Czym były w komunistycznem PRLu weryfikacje deejayów ?!




Weryfikacje deejayów w PRL czyli max zwyrodniała zdrada podstawowych idei dyskotekowych i deejayskich





... wolność to możliwość mówienia czy pisania ludziom tego czego nie chcą słuchać ...  

George Orwell



publikacja historyczna o ludziach,

organizacjach, itp. szkodliwych tworach 

działających na terenie Polski w latach '70 i '80





Jest cała masa "komuno-szmat", zawoalowanych beneficjentów i pieszczoszków tamtego systemu dziś usiłujących się przedstawiać, jako jego przeciwnicy na niwie politycznej czy choćby kulturowej jako weterani walki z systemem etc. I dlatego właśnie próbuje wyciszać i pacyfikować się wszelkie głosy mogące naruszyć ich wyidealizowane, nieprawdziwe wizerunki...

___________________________________






[...] Franciszek Walicki przyznaje się, że doprowadził, wraz z ówczesnym ministrem tzw. Kultury i Sztuki niejakim Tejchmą do powołania "komisji weryfikacyjnej dla prezenterów dyskotekowych" (JEDYNEJ TAKIEJ NA CAŁYM ŚWIECIE !) [...]

[...] Wyobraźmy sobie jakby takie debilne weryfikacje jakie były w Polsce - zapodać np. z Anglii czy USA - no to nie byłoby Jimi Hendixa, Erica Claptona i wielu innych genialnych muzyków - samouków, rockowych gwiazd [...]



Weryfikacje dla prezenterów dyskotekowych " w Polsce były tym samym czym dla prasy, literatury czy filmu była CENZURA ! Kilku ćwoków decydowało co cacy a co be . Nic bardziej chorego . Tym osławionym " weryfikacjom " podlegał już wcześniej świat rocka zwany z polsko - angielska big - beatem . Nie jeden dobry rock 'n' rollowy muzyk polski (tak samo jak później deejaye) był prześladowany i uwalany na każdym kroku (np. Czesław Niemen) . Idea była znana , jej działanie też , a zatem skierowanie dyskotek i deejayów w te samekoleiny było działaniem świadomym . Wyrządziło to dużo szkód jak wszędzie gdzie zastosowano kontrolę i sterowanie odgórne / centralne . Dzisiaj nikomu światłemu nie trzeba specjalnie długo tłumaczyć szkodliwości tych zbankrutowanych i skompromitowanych zasad funkcjonowania PRL .




Franciszek Walicki brał w tym udział nie mając pewnie świadomości , że tak marnie skończy komuna i jego paskudne " weryfikacje " , " komisje " , " krajowe rady " i temu podobne zwyrodniałe wynaturzenia nakierowane przeciwko polskim discjockeyom . Dzisiaj chciałoby się wyjść na czysto z tego bagna i błota , którego się narobiło - niestety nie da się ponieważ są ludzie , którzy to pamiętają , którzy przez takich jak Walicki i jemu podobnicierpieli i byli poniewierani .

Stworzona przez Walickiego podstępnie " komisja weryfikacyjna " tzw. Ministerstwa Kultury i Sztuki chcąca sprawdzić inteligencję i wiedzę zawodową deejayów zadawała idiotyczne pytania , kosmicznie odległe od profesji dyskotekowego deejaya - na tak debilne pytania deejaye odpowiadali nie mniej debilnie. Ci , którzy " weryfikowali " najczęściej mieli mniej wiedzy ( lub nie mieli jej wcale ) od " weryfikowanych " . Do takich absurdów doprowadzono . Pytania były idiotyczne ponieważ członkowie " komisji " pytali o to na czym się znali , a znali się na wielu rzeczach tylko nie na dyskotekach i zawodzie deejaya ! Kolejnym absurdem było " weryfikowanie " tych , którzy dopiero co wygrali lub znaleźli się w finałach Ogólnopolskich Turniejów Prezenterów Dyskotekowych . Znaczyło to bowiem , że nie byli to dobrzy deejaye , pomimo sukcesów zawodowych , lecz tylko jakieś przybłędy , które pseudo fachowcy muszą czym prędzej poddać swoim ocenom .


Myślę sobie, że istniała bardzo dobra forma kształtowania grupy profesjonalnych deejayów poprzez Turnieje Ogólnopolskie . Ale to była prosta , uczciwa i korzystna dla deejayów , dyskotek i publiczności metoda . Taka metoda jednak nie stwarzała aż tak wielkich możliwości manipulacji i ingerencji w nasze sprawy jak ministerialne " weryfikacje " . Władzy , którą reprezentował ówczesny minister Kultury i Sztuki niejaki Józef Tejchma , chodziłowłaśnie oto by kontrolować i sterować centralnie wszystkimi dyskotekami i deejayami . "Komisja weryfikacyjna" to tylko jedna z brudnych komunistycznych form utrącania wolnego / niekontrolowanego rozwoju dyskotek i deejayów .

DJ Walicki - "urządził" dyskoteki i deejaystwo w Polsce według swojego widzimisię - pod siebie i swoich kolesi. Przyznali sami sobie jakieś deejayskie kategorie 'S' - nie bacząc na nic i na nikogo ... Walicki chciał zagarnąć "nowe koryto" i z urzędu zlikwidować konkurencję. Udało mu się na kilka lat, po czym cały ten domek z kart upadł pozostawiając po sobie jeno spustoszenie ...

______________________________________________________


Oto (poniżej) artykuł Romana Waschko (agenta i donosiciela tajnej milicji politycznej w PRL - zwanej SB) dla komuszego pismidła 'Kulisy' w którym znajdujemy fragmenty wypowiedzi jego branżowego kolesia (dyskoteki, deejaystwo, itp.) - Franciszka Walickiego na temat weryfikacji, itp. dla deejayów - zaczerpniętej chyba z jego "Raportu" o dyskotekach dla komunistycznych władz PRL.

Artykul jest jednym z wielu dowodów jakie posiadamy (Walicki czy Gaszyński albo Halber ukrywają ich więcej) o totalnym nadzorze komuchów nad polskimi deejayami w tamtych czasach.

Pod koniec wypowiedzi Walickiego udzielonej Waschko i piśmidle 'Kulisy' pada zaczarowane sformułowanie odnoszące się do polskich deejayów - "kształtowanie ich świato-poglądu ideologicznego" - co w tamtych czasach znaczyło - poglądów nie innych jak tylko i wyłącznie "jedynie słusznych" czyli - komunistycznych(!!).

Tym kształtowaniem zajmowała się stworzona 'krajowa rada prezenterów dyskotek (KRPD)". Rada ta została stworzona na bazie pomysłu Walickiego, a może też i agenta SB Waschko. 

Jej pierwszym szefem i chyba także "nadzorcą ideologicznym" polskich deejayów został Marek Gaszyński, potem zastąpił go Zbigniew Niemczycki, a następnie Adam Halber.


______________________________________




Opis filmowej relacji z komunistycznej weryfikacji dla
prezenterów dyskotekowych w 1976 roku

PYTANIA WERYFIKATORÓW I ICH WYPOWIEDZI 
- zarejestrowane w warszawskiej kawiarni ‘Stolica’ na dokumentalnym 
(prawie 10 minutowym) filmiku „Dyskotekowa Moda”. 
( znajdującym się w posiadaniu autora – yahu70@gmail.com )
________________________________________________________




Jak łatwo będzie zauważyć – zadawane deejayom pytania były w 100% debilne i kompletnie nie miały nic wspólnego z zawodem deejaya dyskotekowego !!

Filmik zaczyna się od tego jak niejaki Franciszek Walicki pyta ludka który przyjechał na egzamin komunistycznej komisji weryfikacyjnej dla prezenterów – „co pana tu sprowadza?” - no czyż można zadać durniejsze pytanie na dzień dobry ?!

Potem kolejny mądrala, niejaki Marek Gaszyński pyta – „co to jest standard?” - a na cholerę komu taka wiedza w dyskotece gdzie przychodzi się napić, poskakać i wyrwać dupę na noc ??!

Kolejny weryfikator (nagle ni z kija go ni z pały) zadaje pytanko – „a kto napisał ‘Noc Listopadową’?” 

Co to !? – przecież koleś ma czerwoną maturę (bo taki był warunek dopuszczenia przed oblicze komisji) i zapewne dobrze wie z programu nauczania (raczej ogłupiania!!) - kto napisał ‘Noc Listopadową’ ! Po co sprawdzać jego maturę / maturalną wiedzę !? No – chyba, że ta matura - konieczość jej posiadania - to tylko taka ściema, a tak naprawdę chodziło o stworzenie debilnej bariery po to aby jednych dopuścić a innych odwalić.

grożny sze-fffff-unio  ;-))))))))))

Ale, ale !!! – koleś z maturą (jakiś Piotr Kubik) nie odpowiada – nie wie kto napisał tą nieszczęsną „Noc Listopadową”. A przecież powinien wiedzieć jako ludek z maturą. No to co teraz(?) - albo maturę dano mu nielegalnie i teraz należałoby ją odebrać - czy jak ?! No i jawi się pytanie – gwarantem czego była bariera stawiana weryfikowanym prezenterom – kretyńska i zbędna jak widzimy bariera posiadania czerwonej matury ??! Okazuje się, że komisja i tak sprawdzała wiedzę "maturalną".

Powinno się dopuszczać wszystkich chętnych i tych z maturami i bez matury, profesorów uniwersyteckich i ich studentów, rolników i zamiataczy ulic, mleczarzy i nauczycieli oraz babcie klozetowe czy ludzi po podstawówce i bez niej - no i zadawać te "maturalne pytanka" – „kto napisał Noc Listopadową” itp. bzdety. Jeśli ktoś się nauczyl (np. drogą samouctwa) i ma wymaganą przez komisję wiedzę i odpowie na zadawane pytania to zalicza egzamin bez względu na to jakie posiada tzw. „papierkowe dowody swej wiedzy i kwalifikacji”. No tak – po co takie dywagacje skoro to nie o to chodziło ... Chdziło przecież o blokadę dyskotek w PRL i uwalanie deejaystwa ... Po to wydział tzw. kultury PZPR i jej sługusy powołały w skrytości tą zdradziecką komisję do prześladowań ...

weryfikatorzy nasłani na polskie deejaystwo przez komuchów

Następnie „geniusz” Walicki zadaje kolejne super pytanko dla deejaya disco –
„kto jest ministrem kultury i sztuki w Polsce?” Jezu! – tak to można pytać o wszystko – kto jest pierwszym sekretarzem KC w Albanii itp. głupoty, ile liści jest na klonie i czy glony mają korzenie. 

NA FILMIKU WIDZIMY I SZŁYSZYMY
TEŻ WYPOWIEDZI WERYFIKATORÓW

Jakś dziunia z TV zadaje weryfikatorom pytanko – „jakie trzy cechy powinny charakteryzować dobrego prezentera?”

Odpowiada Gaszyński – „dwie cechy – musi być dobrym aktorem i musi mieć dobre płyty – trzeciej cechy nie ma”. No, a ta wiedza o którą pytała komisja i jej członek „geniusz” Gaszyński ? – pamiętacie to jego pytanko - „co to jest standard?”

Przy okazji dowiadujemy się, że zdaniem super weryfikatora Gaszyńskiego – „prezenterpowinien być dobrym aktorem”. No – skoro byłby dobrym aktorem to z pewnością olał by na maxa taki syf jakim bez wątpienia były i do dziś są dyskoteki i poszedł by do filmu, teatru czy do TV – hehehe :-))))))

No nic – lecimy dalej – tym razem na to samo pytanko, które zadała dziunia z TV odpowiada jakaś kicia w lisiej czapie na łepetynie (lisica) – tyle, że teraz do kamery czapę zdjęła. Owa kicia twierdzi, że prezenter musi posiadać więcej niż trzy cechy – musi mieć„kulturę, inteligencję, refleks, poczucie humoru – no i świadomość tego co ma robić”.

Kolejny weryfikator – twierdzi, małpując swoją poprzedniczkę „lisiczkę” że prezentera powinny cechować – „kompetencja, kultura i refleks”. Co oni kurna tak polecieli na ten ‘refleks’ ?

dwie mondralińskie dziunie weryfikantki - głosiły z ekranu jakieś żednada bzdety ...


No i jeszcze jedna jakaś weryfikatorka – brzydula w czerwonym nasłana przez ministewrstwo tzw. kultury, Która twierdzi, że deejaya musi charakteryzować –
„inteligencja, osobowość i umiejętność prowadzenia zabawy”.

Na koniec wypowiedzi „znawców” tematu sam mistrz Walicki zapodaje tekścik, że prezenter musi mieć – „predyspozycje estradowe, osobowość, indywidualność i odpowiedzialność”.

Jak na ironię po tych wypowiedziach pojawia się jakaś brzydaśna bida ze Śląska o nazwie - Reinhold Rolland, którego już na pierwszy rzut oka nie cechuje żadna z tych cech o których wspominali wielcy weryfikatorzy.

Pojawia się na ekranie jakby anyty-prezenter z miną anty-inteligenta i bez osobowości, bezpredyspozycji estradowych z refleksem żółwia. Walicki wali do niego prosto z mostu niczem na przesłuchaniu na SB – „wykształcenie, zawód – gdzie pan pracuje?”

No a nasz anty-prezenter o nazwie Rolland ze Śląska, zarzucając charakterystycznie głowizną do tylu, odpowiada – „technik elektronik, pracuję na pół etatu w spółdzielni pracy”. Pewnie w Spółdzielni Inwalidów bo tak jakoś wygląda (bez urazy) na ostatnią ofermę niż na deejaya. Ludek o nazwie Rolland zeznaje dalej, że „zajmuje się muzyką młodzieżową od 12 lat czyli od 1964 roku (O kurna! – to tak samo jak Lennon i McCartneyalbo Niemen) i należy do pionierów muzyki bigbitowej na Śląsku – założył pierwszy zespół bigbitowy ‘Czarne Diamenty’ – potem pierwszą gitarę basową sprowadził do Polski – no i w końcu po tylu sukcesach w 1970 roku założył pierwszą w Polsce dyskotekę”...

śląski DJ Bidul odpowiada na total bzdurne pytanie 
weryfikatorów / raczej nie odpowiada / kombinuje :-) ...

No to Walickiemu, twórcy polskiego bigbitu i "pierwszej dyskoteki" musiały
się nogi ugiąć. To co taki „gwiazdor” ze Śląska tu robi ? – dawno powinien być gwiazdą estrady i deejayem nr 1 w kraju nad Wisłą – no i sam być weryfikatorem, a nie weryfikowanym !

No dobra – dość sielanki – guru Gaszyński wali pierwsze fachowe pytanko –
„proszę wymienić jakieś polskie musicale?” – zapada wymowna cisza – no to Gaszyński dodaje – „co to jest musical?” – nadal cisza – widać nasza bida ze Śląska(jakby powiedzieli Ślązacy taka ‘Ruła’) nie ma wiedzy aby zostać komunistycznymprezenterem. Gaszyński dalej gnębi pytaniami, a mianowicie – „na czym był pan ostatnio w teatrze?” – na co nasza śląska ‘Ruła’, oblizując się co i rusz i zarzucając łbem to w tę to we-wtę, odpowiada, że „była w operze ale już dawno i nie pamięta jak tam było”.

Następuje teraz na opisywanym filmiku pokaz umiejętności deejaskich Rollanda Ruły ze Śląska przy konsolecie, który zapowiadając wielce nieudacznie hita Rolling Stonees popełnia kardynalny błąd mówiąc, że „solo wokalne wykona Mick Jaegger” – no bo nie ma (o zgrozo!) czegoś takiego jak solo wokalne !! DJ Ruła oblał oczywiście weryfikacje i póki co nie został tym razem prezenterem komuchów - został nim (o zgrozo!!) trochę później.

Potem filmik pokazuje jakiegoś bida deejayinę, który wali byka zapowiadając przebój Abby jako „ej-bi-bi-ej – s.o.s.” Te „ej-bi-bi-ej” to niby tak fachowo zapowiedziana z angielska nazwa Abba. Kolejny popis naszego bida deejayiny to zaproszenie na przerwę ”rekreacyjno-konwersacyjno-konsumpcyjną”. Chryste – co to za przygłupy były z tych zweryfikowanych komuszych prezenterów.


NIC DZIWNEGO ŻE ZARŻNELI POLSKIE DYSKOTEKI NA ZERO I DOPROWADZILI PIĘKNY ZAWÓD DEEJAYA DO KRAŃCOWEGO UPODLENIA I UPADKU !!

śląski DJ Bidul w akcji - wali deejayskiego knota do mikrofonu
- „solo wokalne wykona Mick Jaegger” :-) ... [ SOLO WOKALNE ?!!]

Jako że filmik był wyemitowany w jakimś programie Wojciecha Manna w TVP Kultura to wspomniany wyżej znakomity deejay radiowy pojawia się po emisji filmiku wraz ze swym kolesiem i komentują to co działo się w filmiku.


Koleś
– te pytania to było znęcanie się ...

Mann 
– oto mi właśnie chodzi – na jaką cholerę facetowi, który zapowiada (nieudacznie) Rolling Stones wiedzieć kto napisał Noc Listopadową’ ... Te całe komisje to był taki listek figowy, że robimy to legalnie i podciągamy poziom ...

Koleś 
– ja myślę że chodziło oto, że ci co pierwsi tym rządzili zorientowali się że za dużo konkurentów się pojawilo – no i tym następnym trzeba jakieś egzaminy urządzić aby ich weryfikować i utrudnić dostęp do zawodu i dyskotek ...


Mann  
– no może i tak – a w komisji same znane nazwiska: Marek Gaszyński, Franciszek Walicki, Stanisław Cejrowski ... denerwujące były te komisje – denerwujące ! W tamtych czasach to rzeczywiście pieczątka i papier były ważniejsze od autentycznych umiejętności ...

weryfikatorzy raz jeszcze - na pierwszym planie futro-czapa 'lisicy'
- a pod czapą zapewne super fachmański lisi łeb ' d/s weryfikowania deejayów


Weryfikatorzy z 1976 roku:

Franciszek Walicki –
manager, deejay dyskotekowy, którego nikt nigdy nie weryfikował, a pomimo to grywał sobie po polskich dyskotekach za wielką kasę !!?? Sami sobie dawali takie weryfikacje – sobie i swoim kolesiom !! 

Marek Gaszyński –
deejay radiowy, którego nikt nigdy (tak samo jak Walickiego) nie weryfikował, a pomimo to grywał sobie po polskich dyskotekach za wielką kasę !!?? Sami sobie dawali takie weryfikacje – sobie i swoim kolesiom !!


Stanisław Cejrowski –
działacz jazzowy, szef PSJ, miła ponoć persona - R.I.P.

Jakaś dziunia 
‘brzydactwo w czerwonym’ z ZAIKS czy z ministerstwa tzw. kultury

Jakaś dziunia 
‘lisica’ (bo w czapie z lisiego futerka) z PZPR czy z ministerstwa tzw. kultury

Jerzy Shoen – 
chyba nasłany z wydz. tzw. kultury z KC PZPR

Tadeusz Górny – 
dyrektor ZPR - firmy, która miała w Polsce kilka speluniatych dyskotek

Komuchy nasyłały swoich urzędasów aby miały oko na to co się dzieje czy dzieje się zgodnie z wizją KC PZPR ...

Składy tych komisji zmieniały się na przestrzeni lat. Członkiem komisji był np. radiowy deejay Witold Pograniczny albo inny radiowiec Roman Waschko, który był jednocześnie wieloletnim współpracownikiem / agentem SB i kablował na wszystko i na wszystkich – na prezenterów i dyskoteki zapewne także !

__________________________________________________

żart graficzny i kpina z weryfikacji :-)))))))


FILMY TE (bo podobnych jest kilka) PRZEDSTAWIAJĄ 
CAŁĄ OHYDĘ, GŁUPOTĘ I BEZSENS WERYFIKACJI !!




Pytania do deejayów były wprost debilne, nie mające najmniejszego związku z zawodem deejaya. Ludzie którzy się temu wynaturzeniu poddali / ulegli - nazywani są przeze mnie

„deejay prostytutkami” :-)



Świadomie lub nie ale jednak poszli po najmniejszej linii oporu czyli na pełną współpracę

z komuchami, lizanie im szpary i utwierdzaniu tępych komuchów w przekonaniu, że mają rację i idą jedynie słuszną drogą.



Były to czasy Lecha Wałęsy i jemu podobnych odważnych i światłych Polaków stawiających opórzwyrodnialcom, którzy rządzili Polską w epoce komuny. Do polskiego deejaystwa (za kilkoma wyjątkami) te chwalebne i oczywiste przykłady patriotyzmu i dbałości o godność narodową jednak nie docierały. Prawie wszyscy poszli na pełną współpracę ze zdrajcami i prześladowcami narodu.


Dlaczego ?!


A no z powodów czysto egoistycznych – dla kasy, splendorów, walenia tanich dziwek, uproszczonego i ułatwionego stylu życia, itp. Ówcześni polscy deejaye to był specyficzny typ człowieka, takiego tchórzliwego i knującego syfo-ludka – karierowicza w stylu komuszym.

Deejaye polscy nie stawiali oporu komunie – oni pełną parą z komuną współpracowali i popierali jej działania w swerze dyskotek i nie tylko. Znane były przypadki współpracy ze służbami specjalnymi, tajną komuszą Milicją i donoszenie na kolegów po fachu.

Niecny przykład szedł z samej góry, a mianowicie jak się po latach okazało agentem SB był wówczas „dyskotekowy i radiowo-prasowy guru” Roman Waschko – znaczący wtedy dziennikarz, autor książek, członek komisji weryfikującej deejayów, itp. Ja natknąłem się na niego także w mojej korespondencji z wytwórniami płytowymi oraz czasopismami deejayskimi z USA i UK. Pytano mnie o niego bo wydawał się Amerykanom z firm Salsoul Records i Casablanca Records osobnikiem z lekka podejrzanym. Podejrzanym z takich oczywistych powodów, że mógł więcej od innych i miał znacząco więcej przywilejów oraz udogodnień od innych oraz duże wpływy u władz czego inni Polacy z tamtych lat nie mieli ??!


inna kpina i żart graficzny z weryfikacji :-)))))))   nigdy się nie zeszmaciłem i nie miałem
weryfikacji bo nie przystałem na zdradę zawodowych ideałów i PRL-owską patologię !!!


A CO DO MNIE –

No cóż - mnie na ten przykład jakieś SB-eckie deejay szmaty ze Śląska szkodziły tak (kablując na mnie na maxa), że Milicja kontrolowała moją zagraniczną korespondencję, zatrzymywała i konfiskowała posyłane z wytwórni płytowych z USA i UK promocyjne płyty. Donoszono na mnie czyniąc mi tym samym ogromną krzywdę. Wreszcie donieśli na mnie do Krajowej Rady Prezenterów Dyskotek (KRPD) aby mi zakazać pracy jako deejay – co niebawem nastąpiło i trwało dość długo.

Nie byłem ani zweryfikowany ani członek KRPD – a zatem wróg pełną gebą ! Takiego łatwo było bić i kopać, nawet kiedy już leżał !

Zgłaszali pomysły aby przychodzące do mnie z USA i UK masowo płyty promocyjne dla deejayówkonfiskować na poczcie i dzielić pomiędzy nich – tych zdrajców i nieudaczników z KRPD !!

No i tak też się działo. O milicyjnej konfiskacie moich płyt opowiadały mi w tajemnicy dziewczyny z mojej lokalnej poczty, bywalczynie moich imprez.

Z niektórymi z nich byłem nawet bardzo, ale to bardzo blisko bo były sexy, piękne i warte grzechu :-) W łóżku pod naporem emocji i podniety stawały się wielce wylewne w rozmowie. Opowiadały o wyczynach SB-eków w tajnych pokoikach Urzędu Pocztowego. Ponad to znajdowałem nie jeden raz moje płyty na giełdach płytowych. Handlowali nimi ludzie mocno podejrzani i bywalcom giełd płytowych nieznani – słowem agenci SB :-) O konfiskacie moich płyt posyłanych z USA wiedziałem ponad wszelką wątpliwość, bo dodatkowo korespondowałem z wytwórniami pytając co i kiedy do mnie posyłali. Wiedziałem, że tych płyt nikomu innemu w Polsce wtedy nie posyłali !!


albo inna bzdura!



Deejay, który dopiero co dostał się do finału ogólnopolskiego turnieju deejayów - w efekcie końcowym okazał się nawet 4 czy 5 deejayem w Polsce, miał się poddawać weryfikacji idiotów, którzy nie mieli zielonego pojęcia o deejaystwie ??

inna kpina i żart graficzny z weryfikacji :-)))))))



Franciszek Walicki napisał do mnie po wielu, wielu latach kilka maili - oto trzy z nich:


1.)
----- Original Message -----
From: Franciszek Walicki
To: YAHU PAWUL
Sent: Friday, November 14, 2008 6:20 PM
Subject: Re: pytanie do artykułu o historii dyskotek w Polsce

Szanowny Panie Yahu
Odnośnie Krajowej Rady Prezenterów, pamiętam tylko, że jej pierwszym przewodniczącym był Marek Gaszyński, po nim (krótko) Zbigniew Niemczycki, a od roku 1976 Adam Halber.

Ja już w tym czasie dyskotekami nie zajmowałem się (byłem impresariem zespołu SBB) i uważałem wszelkie weryfikacje, egzaminy, przesłuchania, kategorie itp.  za  b z d u r ę   i   n i e p o r o z u m i e n i e.


2.)
----- Original Message ----- 


From: Franciszek Walicki

To: YAHU PAWUL
 
Sent: Sunday, November 16, 2008 11:35 AM
Subject: Re: pytanie do artykułu o historii dyskotek w Polsce

Szanowny Panie Yahu
Odnośnie wywiadu, nie odczuwam potrzeby wypowiadać się na temat, który już  dawno mnie nie interesuje. Dla mnie dyskoteki  to "prehistoria".

Żałuję i to bardzo, że moja koncepcja polskich dyskotek została w kolejnych latach wypaczona - zwłaszcza przez komercyjną działalność ZPR-ów.

To pogrążyło moje nadzieje na wiele lat. Jeżeli wracam czasem myślami do dyskotekowych wydarzeń lat 70 i 80; do tych różnych "Stowarzyszeń", "Komisji", "Egzaminów, "Weryfikacji" itp., to interesuje mnie co innego...

Gdyby Pan, autor wielu artykułów, inteligent, miał współpracować za stołem mikserskim z deejayem, który uważa, że puzon to "wydłużony klarnet", tantiemy (ZAiKSu) to "instrumenty perkusyjne", Osiecka do "znana aktorka filmowa", a Norwid to "facet, który pisze teksty dla Niemena", to jak czułby się Pan w takim towarzystwie?...

Ale i taka sytuacja ma swoje drugie dno. A po cholerę deejayowi wiedza o Norwidzie i Osieckiej, skoro dobrze prowadzi dyskotekowe imprezy i jest ceniony jako prezenter?

Albo - przykład z innej bczki. Zawodowy bokser może być nawet analfabetą, ale zarabia ogromne pieniądze jeśli znokautuje swego przeciwnika. Ja na prawdę  zastanawiam się, kto ma rację i wolę w takich sprawach zachować milczenie.

Na tym proponuję zakończyć naszą "korespondencję", bo dalsze wałkowanie tematu nie ma sensu. Panu zaś życzę wytrwałości i odrobinę obiektywizmu przy pisaniu książki.

Pozdrowienia.  
Franciszek Walicki
Gdynia, 16.11.2008.


3.)

----- Original Message -----
From: Franciszek Walicki
To: YAHU PAWUL
Sent: Sunday, August 15, 2010 11:32 AM
Subject: RE:

Nazwiska członków Komisji z roku 1976 pamiętam. Znam również nazwiska kolejnych członków Komisji , ale tylko do czasu, gdy uznałem, że dalsza działalność Komisji traci sens.
Walicki. 
_________________________


Jak wyraźnie widać (powyższe maile) Franciszek Walicki zmienił po wielu latach zdanie na temat tego co robił i w co wierzył w latach '70 i '80 ! 

Przyznaje to otwarcie - a co mu zależy - nie musi się przecież niczego obawiać. Pobiera sobie emeryturkę i żyje spokojnie. Nie chodzą za min prokuratorzy IPN - a szkoda ?! No bo tyle szkody ile ten osobnik zrobił polskim dyskotekom i deejayom nie da się nawet dokładnie opisać - właśnie ze względu na ich ogrom, ale także utajnienie(!!) czy zniszczenie dokumentacji z tamtych lat ...

ZWERYFIKOWANE PRZEZ WALICKIEGO I JEGO NASTĘPCÓW DEBILE (nie wszyscy, ale większość z nich) I PÓŁ-ANALFABECI Z "KOMUSZYMI MATURAMI" - NIE UMIAŁY SIĘ ODEZWAĆ DO MIKROFONU ANI NIC SENSOWNEGO POWIEDZIEĆ, ŻE NIE WSPOMNĘ O MUZYCE. ZARŻNELI POLSKIE DYSKOTEKI, KTÓRE W KOŃCU UPADŁY NA AMEN, A OWI DEEJAYE Z BOŻEJ ŁASKI ZNIKNĘLI NA ZERO. DZIŚ NIE MA PO NICH NAJMNIEJEGO NAWET ŚLADU - A MOŻLIWOŚĆ ODSZUKANIA KOGOKOLWIEK JEST ŻADNA.

POTEM POWSTAŁY INNE DYSKOTEKI - NA INNEJ BAZIE DEEJAYSKIEJ ORAZ W OPARCIU O INNYCH LUDZI. PISZĘ TU O EPOCE SYF-TECHNO Z LAT '90. TE LUDKI MYŚLĄ, ŻE PRZED NIMI W POLSCE NIE BYŁO DEEJAYÓW I DYSKOTEK 
- ŻE ONI SĄ TU PIERWSZYMI. TO DOPIERO CHECA NARODOWA !! NIE ISTNIEJEMY DLAPOLAKÓW - NIE BYŁO NAS – POLSKICH DISCO PIONIERÓW Z LAT ‘70 !!!???

Komuchy wszystko weryfikowały po to aby zniszczyć (taka metoda) i nie pozwolić się na robotniczo-chłopskiej i socjalistycznej ziemi polskiej rozprzestrzeniać tym "zgniłym formom kultury i rozrywki imperialistycznego zachodu".



weryfikacje muzyków rockowych~
ich też komuna nadzorowała - jakby się który zanadto wychylił to można go było łatwo z rynku skasować cofając owe komusze weryfikacje. Ciekawe też było kto muzyków rockowych weryfikował (komisja) i dlaczego (chyba jazzmeni), jakie mieli powiązania z władzami PRL  - bo że mieli to nie wątpię ?!
Takie funkcje komuchy dawały tylko swojakom ...



Weryfikacje deejayów to jedynie sprawdzona już wcześniej forma prześladowcza. Wczesniej weryfikowano muzyków rockowych. Jak nie znali odpowiedzi na pytanka z dziedziny muzyki i baletu klasycznego, jazzu i takich tam bzdeciątek oraz nie czytali nut - to (UWAGA!!!) - nie mogli być w komunistycznej Polsce muzykami rockowymi. Np. sam wielki Czesław Niemen był przez takich nawiedzonych komuszych weryfikantów niszczony wiele lat !

Wyobraźmy sobie jakby takie debilne weryfikacje zapodać np. z Anglii czy USA 
- no to nie byłoby Jimi Hendixa, Erica Claptona, Elvis Presleya, Led Zeppelin, Deep Purple i wielu innych genialnych samouków. Oni nie czytali nut i nie interesowali się w/w bzdecikami z dziedziny muzyki i baletu klasycznego, jazzu 
i takich tam fanaberii ...

_________________________



 
* * OTO LISTA PIERWSZYCH POLSKICH DEEJAYÓW, KTÓRZY W LATACH - 1974 I 1975 - DALI SIĘ "ZWERYFIKOWAĆ" KOMUCHOM CZYLI POSZLI NA SWOISTĄ WSPÓŁPRACĘ Z NIMI, BO NIE STAWIALI (jak Pan Wałęsa i jego Solidarność, itp. odważni Polacy) ŻADNEGO OPORU KOMUSZEMU SYSTEMOWI - W TYM WYPADKU OWYM PODSTĘPNYM, OHYDNYM "WERYFIKACJOM" - NIE ZIGNOROWALI TYCH"WERYFIKACJI", CHOĆ PRZECIEŻ MOGLI - TAK JAK ZROBIŁO TO PARU INNYCH POLSKICH DEEJAYÓW, A W KAŻDYM RAZIE JEDEN Z NICH :-))) 

Ci z kategorii 'S' i 'A' nie byli weryfikowani. Jakimś "cudem" dostali weryfikacje / kategorie za darmochę - po znajomości(?), po kumotersku(?) - dlaczego tak ?! - - może w jakimś special PRL tajnym celu ??  :-)))  No słowem patologia na maxa już u zarania dziejów polskich dyskotek !!  Wielgaśnie gratulko panie Walicki ...



 ___________________________

OPINIE




Y@HU 
Faktem jest także, że niżej wypisani z imienia i nazwiska występowali w różnych dyskotekach jako tzw. prezenterzy. Czy wiadomo coś Panu aby zdawali egzaminy przed komisją weryfikacyjną aby uzyskać tzw. uprawnienia do grania w dyskotekach czy może uzyskali uprawnienia innym sposobem – jakim i jakie to były uprawnienia ? Czy dotyczyły ich w tej sprawie te same zasady które dotyczyły wszystkich innych prezenterów czy może jakieś inne zasady czy przywileje ?

Franciszek Walicki, Elżbieta Piortowska, Andrzej Staszewski, Andrzej Marzec, Andrzej Karwan,Jana Kras-Kosela, Jerzy Kosela, Jacek Bromski, Roman Waschko, Marek Gaszyński, Piotr Kaczkowski, Witold Pograniczny, Zbigniew Niemczycki, Krzysztof Szewczyk, Marek Karewicz ?

Czy wiadomo Panu coś o fakcie, że pierwsze w Polsce uprawnienia zawodowe prezentera dyskotek kategorii 'S' na początku 1974 roku mogły otrzymać jedynie osoby posiadające dyplom wyżej uczelni dziennikarskiej. Potem zezwolono na wydawanie takich weryfikacji osobom posiadającym jakikolwiek dyplom wyższej uczelni, a następnie obniżono wymagania i postawiono barierę w postaci posiadania tzw. komunistycznej (nie wiele wartej(!) matury ? Pierwsze oficjalne weryfikacje dla prezenterów w Polsce zorganizowano w czerwcu 1974 roku. Powołano wtedy 11 osobową Państwową Komisją Kwalifikacyjną dla prezenterów dyskotek. Szefem owej komisji został Franciszek Walicki. A co z tymi wcześniejszymi weryfikacjami czy tzw. “uprawnieniami” dla prezenterów kategorii 'S' ?

- Co to były za weryfikacje / uprawnienia
- kto je wydawał i jak wydawał
- komu je wydawano i dlaczego
- na jakiej zasadzie wydawano takie weryfikacje ?


Bogdan Konikowski
Wszyscy powyżej wymienieni + jeszcze inni - dostali weryfikacje w kat. "A" i "S" z "biegu", czyli bez żadnych egzaminów, automatycznie, poprzez koneksje, zasługi czy zajęcia. Głównie chodziło o szybkie stworzenie tzw. bazy prezenterów najwyższej jakości, niejako wzorcowej elity prezenterskiej, która miała decydować jak będzie wyglądała polska dyskoteka i polski prezenter.

Stanisław Danielewicz

Wiem, że uprawnienia kategorii “S” (najwyższej) nadawało Ministerstwo Kultury i Sztuki. Sam takie uzyskałem. Nie musiałem nic robić – po prostu napisałem podanie, dołączyłem spis (bardzo obfity) swoich publikacji o muzyce – i to wystarczyło. No, ale byłem wówczas dość popularnym publicystą, korespondentem na kraje Europy Wschodniej najbardziej wpływowego pisma muzycznego w Europie czyli angielskiego New Musical Expres, więc chyba byłoby głupio, gdybym tego papierka nie otrzymał? Myślę, że podobnie mogli postąpić niektórzy z wyżej wymienionych, oczywiście ci, którzy mieli publikacje czy audycje radiowe.


_______________________________________________

 KOMUNISTYCZNE ŚWISTKI GWARANTUJĄCE W PRL 
TZW. 'WERYFIKACJE DEEJAYSKIE KATEGORII 'S'

Ten rodaj "uprawnień" do bycia w PRL deejayem w 1974 roku uzyskali jeno nieliczni skolesiowani ze sąbą osobnicy. Było ich 14 (vide scan powyżej). Dlaczego właśnie oni to dostali od komuchów, a inni o niebo lepsi i max prawdziwi(!) deejaye, nie mieli do tego dostępu ?! Bo to była komuna i PRL panowie i panie - totalna patologia i zwyrodnienie ...




Adam Kazimierczak
Niektóre z tych osób posiadały już uprawnienia zanim powstała komisja weryfikacyjna, nie mogly więc zdawać egzaminów, z tego co wiem uprawnienia posiadała też pani będąca sekretarzem komisji, a która nigdy nie pracowała w dyskotece. Myślę że była duża grupa “lepszych” od innych i tej grupy nie obowiązywały zasady dotyczące wszystkich pozostałych.

Nie wiem kto i na jakich zasadach wydawał uprawnienia zanim jeszcze powstała komisja, natomiast wiem napewno że niektóre ze znaych mi osób posiadających te wcześniejsze uprawnienia nie miały wyższego wykształcenia, a niektóre nawet średniego ( nie wymienię tu nazwisk).

Y@HU 
Co sądzi Pan o tzw. "weryfikacjach" dla prezenterów ? Dzisiaj po latach już wiemy, że wszystko to źle się skończyło. Czegoś tak durnego nie było nigdzie na świecie. Był to taki typowo komunistyczny pomysł, chęć kontrolowania i decydowania o deejayach, których zwano wtedy (licho wie po co inaczej niż na całym świecie ?) prezenterami ?

Stanisław Danielewicz  
Idiotyzm, wynikły z komunistycznej idei rządzenia wszystkim, co się da rządzić. 


ADAM KAŹMIERCZAK
Chodziło o podporządkowanie sobie tzw. Zwerfikowanych DJ-ów, a przede wszystkim eliminacja niewygodnych, niepokornych i myślących inaczej niż “jedynie słusznie”. Sam tego doświadczyłem na własnej skórze więc wiem jak to bywało. Moim zdaniem najlepsza weryfikacja to uznanie uczestników dyskotek w których pracujesz, fama idzie, a najlepsza reklama to tzw. poczta pantoflowa, jedna pani drugiej pani i po jakimś czasie znają cię wszyscy.

W 1974 roku stawiłem się na tzw.weryfikacje w kawiarni Stolica w Warszawie i nie zdałem bo nie odpowiedziałem na kilka pytań (polityka, muzyka poważna, malarstwo). Otrzymałem tzw. “prawo współpracy” czyli tymczasową możliwość pracy za konsoletą w “profesjonalnych” dyskotekach.

Weryfikacje zdałem dopiero 1977 roku w Szczecinie i wtedy Wysoka Komisja (trochę inny skład), nie miała do mnie żadnych zastrzeżeń. Później zdawałem jeszcze ten “egzamin” cztery razy. Na szczęście już nikt o takie “Zaświadczenia MKiS nie pytał. Pamiętam jeden z takich egzaminów, w 1984 w Dyskotece Alga w Sopocie, po czternastu latach pracy za konsoletą, zostałem zobowiązany przez Mariana Zacharewicza z którym byłem wtedytrochę skonfliktowany (konkurencja), do udziału w szkoleniu – kursie dla “prezenterów dyskotek”, którego on sam był jednym z organizatorów. 

Oczywiście na żaden kurs się nie zgłosiłem. Sam Franciszek Walicki zapytał mnie na egzaminie w kawiarni Olszynka w Warszawie dlaczego poprzednio napisałem w ankiecie języki obce: niemiecki dobrze, angielski słabo, a teraz odwrotnie angielski dobrze, a niemiecki słabo, chciał mi udowodnić kłamstwo lub niekonsekwencję. Odpowiedziałem: przez te trzy lata pracuję w dyskotece (pracowałem we Włocławku gdzie Anglicy budowali Zakłady Azotowe), a niemiecki powoli zapominam. Nie bardzo mu się to spodobało ale komisja to przyjęła. Takie wtedy były pytania weryfikacyjne.

MACIEJ MUSZYŃSKI 
Weryfikacje to jakaś pomyłka :-) Całe życie grałem bez tych weryfikacji bo nigdy ich nie miałem - a po co ?! 

JANUSZ MADEJ
Były całkowicie zbędne w takiej postaci w jakiej istniała, miała na celu tylko jedno: podporządkowanie sobie DJ-ów, wpływanie na nich i na ich pracę w sposób administracyjny. Zdawałem egzamin przed komisją weryfikacyjną pięć razy, było to potrzebne do prawa pracy w tzw. “profesjonalnych” dyskotekach i pobierania wynagrodzenia za pracę według stawek MKiS, wiem jednak że były osoby którym to “prawo jazdy” przedłużano automatycznie bez egzaminów. Nie wiem jednak na jakiej zasadzie to funkcjonowało.

Y@HU 
Jaka jest Pana opinia na temat ludzi, którzy wówczas tym wszystkim sterowali: Franciszek Walicki, Adam Halber, Maciej Dobrski, Janusz Kondratowicz, itp. ?
 

Adam Kazimierczak 
Mimo tego że doceniam wkład Franciszka Walickiego w rozwój polskich dyskotek, wiele jego poczynań (może nieświadomie) źle służyło temu fenomenowi i polskim DJ-jom. Adam Halber i Maciej Dobrski raczej szkodzili niż pomagali mając na celu tylko własne interesy. Janusz Kondratowicz był znanym autorem tekstów, ale na dyskotekach nie znał się zupełnie, został przewodniczącym komisji z jakiegoś klucza bo nie widzę związku jego profesji z tym co robimy my DJ-e. 

_____________________________________


Franciszek Walicki

Autor całego i największego zła w polskich dyskotekach, twórca sławetnych weryfikacji dla deejayów jak również autor specjalnego raportu o polskich dyskotekach i deejayach dla władz PRL. Także szef a potem członek 'komisji weryfikacyjnej dla deejayów' czyli max i total podłej ideii mającej na celu utrącenie rozwoju polskich dyskotek i deejayów.

Także [prezenter dyskotekowy kategorii 'S']. Był to taki max i total - - "zdrada-papier" - dawany przez komuchy w ramach swoistego nepotyzmu i układu tylko swojakom - bez weryfikacji i egzaminów - ponad głowani podle weryfikowanych polskich deejayów, którzy najczęściej byli o wiele lepszymi deejayami niż ci "S-prezenterzy" !!


Nie chce dzisiaj "zeznawać" na temat historii dyskotek i deejayów w Polsce choć proponowałem mu to wielokrotnie. Boi się, wstydzi czy co tam jeszcze?? Szkoda bo pewnie z racji ówczesnych koneksji i układów dużo wie :-))))))

Bardzo to egoistyczne i mocno niewłaściwe stanowisko, z powodu którego część historii (tej jemu tylko znanej)nigdy nie ujrzy światła dziennego, zaginie bezpowrotnie ze szkodą dla przyszłych pokoleń Polaków !!!
_______________________

 
Janusz Kondratowicz


Janusz Kondratowicz – ”napisał kilka dobrych tekstów piosenek, po finale Młodzieżowego Festiwalu Piosenki, zaszantażował młody, nieznany zespół Bajm, że on musi dla niego pisać teksty + bo jak nie to(?!) ...”     
    { Krzysztof Wodniczak – z wywiadu dla www.djsportal.com }

Swego czasu szef polskich prezenterów czyli po ludzku(!) deejayów, także szef komisji weryfikacyjnej - służącej PRL-owskiej władzy do prześladowania deejayów 
autor tekstów
do badziewiatych piosneczek - ludek nie mający zielonego pojęcia o deejayach i dyskotekach, ale(!) sprawujący w imieniu ówczesnej władzy nadzór i baczenie nad prezenterską hałastrą - no wiecie - taki "swojak" postawiony przez komuchów (no bo sam się tam przecież nie postawił) na "odpowiedzialne" stanowisko w chłopsko-robotniczym kolektywie, aby się nie posypało czyli aby szło po myśli i na potęgę PRL -"no wicie rozumicie" ...

Nie chce dzisiaj "zeznawać" na temat historii dyskotek i deejayów w Polsce choć proponowałem mu to wielokrotnie. Boi się, wstydzi czy co tam jeszcze?? 

Szkoda bo pewnie z racji ówczesnych koneksji i układów dużo wie :-))))))

Bardzo to egoistyczne i mocno niewłaściwe stanowisko, z powodu którego część historii (tej jemu tylko znanej)nigdy nie ujrzy światła dziennego, zaginie bezpowrotnie ze szkodą dla przyszłych pokoleń Polaków !!!


_________________________________

_________________________________


PO WIELU LATACH CISZY I SPOKOJU W NASZYCH DYSKOTEKACH - PARU UMOCZONYCH W PRL-KOMUNĘ TYPÓW ZNOWU CHCE REANIMACJI ŚMIERDZĄCEGO TRUPA Z PRL - CZYLI TOTALNEJ ZAGŁADY TEJ PROFESJI W POLCE POPRZEZ NAWRÓT WERYFIKACJI DLA DEEJAYÓW W POLSCE.





_________________________________











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz